Niepowodzenia Ustawy o zawodzie psychologa mają kilka źródeł i wszystkie one powinny być brane pod rozwagę.
Problem pierwszy to niezbyt rozwinięta świadomość psychologiczna społeczeństwa polskiego, choć tu za sprawą popularnej literatury oraz rzesz studentów psychologii sytuacja zmienia się na lepsze. Na lepsze, ale nie na dobre, bo zdolność rozróżniania prawdziwej wiedzy psychologicznej i pseudopsychologii oraz wszelakiego rodzaju szamaństwa nadal jest niska.
Problem drugi, to interesy grup nacisku, które obecnie monopolizują certyfikowane usługi psychologiczne, szczególnie usługi diagnostyczne. Chodzi o pozwolenia komunikacyjne (kierowcy, maszyniści), o pozwolenia na broń, o rekomendacje do pracy w służbach specjalnych i policji, o sferę tzw. BHP. Te grupy nie są bynajmniej zainteresowane dopływem nowych konkurentów, ale nie są też zainteresowane – mimo nierzadkiego braku odpowiednich kompetencji – kształceniem się.
Problem trzeci to lęki władzy państwowej przed różnego rodzaju samorządami. Doświadczenia z samorządami prawniczymi, lekarskimi, aptekarskimi pokazują, że potrafią one skutecznie walczyć o swoje prawa, a w konsekwencji skutecznie ograniczać władzę państwa i to w imię interesu społecznego. W przeszłości środowiska zainteresowane ustanowieniem ustawy stawiane były wobec alternatywy albo ustawa bez samorządu, albo brak ustawy. Wyszło na to ostatnie.
Problem czwarty. To brak solidarności i rozumienia wspólnego interesu przez psychologów, a szczególnie przez rozliczne towarzystwa i stowarzyszenia psychologiczne. Rywalizacja o potencjalne zasoby, o dochody płynące z usług psychologicznych sprawia, że środowisko psychologiczne zamiast jednoczyć się i działać w imię wspólnego interesu raczej się antagonizuje, a co najmniej atomizuje.
Problem piąty, to perspektywa studiów dwustopniowych. Intensywne propagowanie niefortunnego systemu bolońskiego (co więcej, w niekompletnej formie, bo system ten w rzeczywistości przewiduje 3 (licencjat) + 2 (magisterium) +1 (obowiązkowy staż zawodowy, o którym w Polsce nikt nie wspomina)). Brak jasnej definicji zawodu psychologa i brak ochrony tego zawodu jest ukrytym interesem propagatorów systemu bolońskiego, bo jest w rzeczywistości sugestią, że psychologiem można zostać po trzech latach studiów licencjackich.
Problem szósty, to schizofrenia wielu ośrodków akademickich kształcących psychologów, gdzie z jednej strony przestrzega się przed różnego rodzaju pseudopsychologią (NLP, ustawienia Helingera i tym podobne), z drugiej zaś oferuje się zajęcia specjalizacyjne z tego właśnie zakresu. Dotyczy to nie tylko psychologii klinicznej, ale tez innych działów psychologii (zob. bzdurną „piramidę Maslowa” w psychologii organizacji i pracy).
Problem ostatni, to nie dająca się ukryć ignorancja dużej części psychologów, którzy zazwyczaj niechętnie się uczą (w najlepszym razie się szkolą).
A jakie są nasze argumenty? Jedyny, który się pojawia, to odwoływanie się do koncepcji zawodu społecznego zaufania. Brzmi to ładnie, ale mało przekonująco.
Z poważaniem,
Wiesław Łukaszewski
prof. Wiesław Łukaszewski jest profesorem psychologii, specjalizującym się w psychologii osobowości, psychologii społecznej, psychologii motywacji. w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej.